Chociaż sam livestream z rzekomą premierą nowych procesorów lepiej przemilczeć, to w jego trakcie dostaliśmy jasny sygnał, kiedy spodziewać się możemy desktopowych Intel Core.
Nie mam nawet zamiaru komentować tego, co zrobił Intel w ramach „niesamowitej” premiery ósmej generacji procesorów. Niesamowity emejzing, mnóstwo zwrotów akcji oraz sensacyjne informacje odnośnie nowej serii, to było coś.
Kończąc moją sarkastyczną przemowę, przejdę do jakichś konkretów, a są one dwa. Pierwszy, niekwestionowany, to fakt, że Intel pokazał jak bardzo Ryzen mu doskwiera. Widać to w samej promocji wydarzenia, która zaczęła się już na początku sierpnia. Sam event zgromadził mnóstwo osób, jednak nie dostaliśmy kompletnie żadnych informacji odnośnie rywali Zenów. Zagotowałem się bardziej niż Core z glutem pod czapką.
Druga, nieco bardziej teoretyczna, to czas, w którym możemy się spodziewać premiery desktopowej ósmej generacji z prawdziwego zdarzenia. Październik. Jeśli nie widzicie czemu, to mała podpowiedź – Pani, trzymająca kubek z kawą w tle.
A czas leci… Kolejne odkładanie premiery Coffee Lake może okazać się bardzo tragiczne w skutkach, bowiem wszyscy spodziewali się procesorów najpóźniej we wrześniu. Tymczasem przyjdzie nam czekać do 10.2017. To oznacza, że spora część osób po takiej żenującej „premierze” oraz kolejnych dwóch miesiącach czekania zdecyduje się na Ryzena.
Źródło: Intel, opr. własne