Kilka miesięcy temu firma HyperX nadal była głównie firmą z zestawami słuchawkowymi. Jasne, Kingston również nałożył logo HyperX na pamięci RAM, ale to była głównie linia Cloud, która przyciągnęła największą uwagę.
W październiku ubiegłego roku wydano jednak klawiaturę hybrydową HyperX Alloy. We wtorek na targach CES HyperX zrobił krok dalej: wraz z zapowiedzią nowej myszy Pulsefire firma jest obecnie oficjalnym punktem kompleksowej obsługi urządzeń peryferyjnych przeznaczonych do gier.
To dość bezpieczny projekt. Pomimo czarno-czerwonego schematu kolorów, Pulsefire wydaje się oczywistym przejęciem narzędzia DeathAdder firmy Razer – tego samego kształtu łopatki, z teksturą i tych kołnierzowych przycisków myszy.
Przełącznik DPI znajduje się również za kółkiem myszy, ale warto zauważyć, że Pulsefire ma takie same podejście „bez oprogramowania”, jak inne urządzenia peryferyjne HyperX. Oznacza to, że masz cztery domyślne ustawienia DPI: 400, 800 1600 i 3200. Sądząc po tych numerach, zgaduję, że Pulsefire posiada wewnątrz czujnik Avago 3310 – ten sam Zowie używał przez ostatnie kilka lat.
„HyperX jest dobrym partnerem od ponad pięciu lat i cieszymy się, że teraz gramy z nową myszą do gier Pulsefire FPS”, powiedział Ioann „Edward” Sukhariev, członek zespołu NAVI CSGO. „Mysz do gier Pulsefire FPS spełnia nasze potrzeby związane z wydajnością i ma komfortowy design na wiele godzin w praktyce i grach w turniejach”.
Pulsefire również przypomina cenowo produkty firmy Zowie: przy 50 USD jest to jedena z tańszych myszy do gier na rynku. Dostępność startuje w kwietniu.
Źródło: pcworld.com