Należy przyznać jedno – 278E to nie jest model skierowany do zapalonych graczy. Stanowi on raczej propozycję dla osób, które używają komputera do różnych innych celów i chcą sprawdzić, jakie korzyści niesie ze sobą zakrzywiony ekran.

Monitor Philipsa posiada matrycę VA. To swego rodzaju kompromis cena/jakość między ekranami TN oraz IPS. Tego typu rozwiązanie świetnie sprawdzi się w przypadku pracy biurowej oraz w zastosowaniach profesjonalnych, jednak nie zaoferuje tak dobrego odwzorowania barw jak w przypadku paneli IPS.

• 
• 
• 
• 
• 

Producent zdecydował się na wyposażenie monitora w technologię AMD FreeSync. Znacząco zmniejsza ona tzw. tearing – smużenie obrazu. W przypadku dynamicznych obiektów o dużym kontraście nie uświadczymy tutaj ww. smużenia, co znacząco zwiększa komfort pracy oraz zabawy. Świetny ruch!

Samo odwzorowanie kolorów stoi w tym modelu na bardzo przyzwoitym poziomie. Czerń oraz biel wyglądają naprawdę dobrze, to samo mogę również powiedzieć o kontraście.

Philips zapewnia, że przy użyciu technologii SmartResponse odświeżanie ma wynosić 5 ms. Tak rzeczywiście jest – po wykonaniu testów w programie Pixel Persistance Analyzer uzyskałem ten sam wynik.

Jednym z minusów może być natomiast rozdzielczość. Full HD (1920×1080 pikseli) to nieco za mało jak na ekran 27 cali. Już w odległości 40 cm od monitora dostrzegalne są pojedyncze piksele, co bardzo razi w przypadku chociażby czcionki – jest ona poszarpana. Optymalną odległością są więc okolice 60-70 cm. Wtedy obraz zachowuje swoją wyrazistość. Zastosowana rozdzielczość ma swoje odzwierciedlenie w cenie produktu, jednak chętnie zobaczyłbym tutaj przynajmniej 2K.

W monitorze znajdziemy wbudowane dwa głośniki o mocy 3 watów. Niestety grają one dość przeciętnie. Dźwięk jest pozbawiony basów. Niemniej spełnią one swoją funkcję w przypadku podstawowych zadań.