Galaxy Note 9 miał zapłonąć w torebce właścicielki. Dopiero wrzucenie go do wiadra z wodą rozwiązało problem. Kobieta wniosła pozew do sądu, w którym domaga się 1000 dolarów zadośćuczynienia oraz zaprzestania produkcji nowych Galaxy Note 9 przez Samsunga.
Galaxy Note 9 to tak jakby wnuk felernego Note 7, który zasłynął z iście piekielnych właściwości. Pomimo ulepszeń w zakresie bezpieczeństwa baterii oraz chłodzenia urządzenia pojawiły się doniesienia, jakoby dziewiątka… spłonęła.
Poszkodowaną jest Diane Chung, agentka nieruchomości. Do zdarzenia doszło 3 września 2018 roku. Według jej wersji w windzie jednego z budynków poczuła, jak telefon robi się gorący. Odłożyła go do torebki. Tam nastąpił samozapłon. Kobieta chciała wyciągnąć urządzenie by je ugasić, lecz oparzyła sobie ręce. Dopiero z pomocą innej osoby chwycono urządzenie przez ubranie i wrzucono do wiadra z wodą na jednym z pięter. W rezultacie Diane oprócz braku telefonu oraz zepsutej torebki wraz z zawartością doznała obrażeń i nie może aktualnie wykonywać swojej pracy.
Chung złożyła pozew przeciwko Samsungowi, w którym domaga się zadośćuczynienia w wysokości 1000 dolarów oraz zaprzestania produkcji Galaxy Note 9. W sieci zawrzało. Samsung wystosował już oświadczenie:
„Bardzo poważnie podchodzimy do kwestii bezpieczeństwa naszych klientów, o czym świadczą miliony urządzeń Galaxy używanych na całym świecie. Nie otrzymaliśmy więcej podobnych zgłoszeń dotyczących Galaxy Note9, a wspomniany przypadek jest już wnikliwie analizowany.”
Problemem w potwierdzeniu całej wersji jest brak jakichkolwiek zdjęć uszkodzonego modelu. Póki co przyjdzie nam poczekać na rozwój sytuacji. Postaramy się o niej informować na bieżąco.
Źródło:
New York Post, Samsung