Nie mogę kupić karty, bo… siedzi w koparce

Postanowiłem kupić jakąś kartę z rodziny RX 480 lub 580, jako zamiennik mojej R9 290. W końcu podobno tanie i dla mnie z wystarczającą wydajnością. Po sprawdzeniu ich cen, wyplułem herbatę prosto na monitor. Wytarłem ekran, przetarłem oczy i zacząłem się śmiać z niedowierzaniem.

Tysiąc pięćset złotych, 1500 zł za używaną kartę graficzną, oferującą wydajność na poziomie GTX 970, którego teraz można dostać za połowę tej kwoty. W sklepach same puste półki, nowe sztuki są praktycznie nie do dostania. Warto również wspomnieć, że kosztowały one średnio około 1300 zł.

Mamy nasze zguby. Pracują dzielnie po 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, kopiąc kryptowaluty. Gdyby nie ogromne pompowanie bańki w ostatnich miesiącach, sytuacja zapewne nie miałaby miejsca. Niestety obecnie także karty graficzne Nvidii zaczynają drożeć, prawdopodobnie z uwagi na coraz mniejszą opłacalność zakupu RX-ów przy aktualnych cenach.

O ile za modele GTX 1060 przyjdzie nam zapłacić o 20-30 dolarów więcej niż podaje cena sugerowana, to na GTX 1070 wydamy aż 472 dolary, zamiast 380. Niektóre modele tej karty osiągają niebotyczne wartości rzędu 600$. Popyt przerasta podaż, a to zaczyna windować ceny.

Rada dla tych, którzy chcą składać komputer do gier, wydaje się być jedna – jeśli masz czas, to poczekaj. W przypadku zmniejszenia wartości Bitcoina, co w każdej chwili jest prawdopodone, zacznie się masowa wyprzedaż kart z koparek, a to spowoduje, że często znajdziemy perełki w bardzo niskich cenach (o ile nie będą one „zajechane”). Drugi scenariusz jest już gorszy – wartość wirtualnych walut będzie rosła i minie sporo czasu, nim producenci nadgonią popyt i tym samym uregulują wartości podzespołów.

Źródło: Guru3D, opr. własne