Po niedawnym teście projektora FullHD Optomy, będącego przedstawicielem raczej średnio-półkowego segmentu cenowego przyszedł czas na “drobną” odskocznię. Załóżmy, że mamy dość obszerny budżet na zbudowanie kameralnego kina w domowym zaciszu. Co więc będzie nam potrzebne? Oczywiście zaciemnione pomieszczenie, jakieś wygodne fotele, ekran o dużej przekątnej i solidny zestaw nagłośnienia by odwzorować wszelkie detale w ścieżce audio, co przełoży się na jeszcze głębsze doznania obcowania z oglądanymi filmami.
Ponownie przyjże się myszy od Cougara, tym razem za sprawą Revenger S. Do tej pory gryzonie od tego producenta pokazywały pazur i były godnymi rywalami, nawet dla większych marek. Czy dzisiaj prezentowany produkt dotrzyma im tempa?
W ostatniej publikacji spod szyldu Cougar brała udział mysz – Minos X3, która pozytywnie mnie zaskoczył. Jak zaprezentuje się jego starszy brat w postaci Minosa X5? Na papierze wygląda na to samo „tylko lepiej”. Jak będzie w rzeczywistości? Przyjrzę się temu produktowi i sprawdzę jak kocur wypadnie tym razem.
Każdy z nas lubi, gdy coś jest tanie i dobre. Staramy oszczędzać się na wszystkim, także na sprzęcie elektronicznym. Sam również postanowiłem znaleźć dla siebie laptopa. Cel był prosty – jak najtańszy, mały laptop z dobrą baterią. Z pierwszymi dwoma zagadnieniami nie było problemu, albowiem na rynku dostępnych jest multum modeli tanich i z niewielkimi rozmiarami. Problemem okazało się ostatnie kryterium.
Nic w tym dziwnego – przecież za małe pieniądze nie można mieć wszystkiego. Przeraził mnie jednak fakt, że na laptopa z dobrą baterią muszę wydać… co najmniej 3 tysiące złotych. Dell XPS 13, ThinkPad T470/X270, MacBook – to laptopy z niesamowitym czasem pracy bez podłączenia do gniazdka, lecz łączy ich jedna cecha – drożyzna!
Czy są jakieś tańsze zamienniki? Ależ owszem, w końcu mamy chromebooki czy też coraz popularniejsze subnotebooki, a tuż za rogiem pojawiają się pierwsze rozwiązania, oparte na architekturze ARM. Od razu zabrałem się za szukanie tych urządzeń, ale i tutaj czekało mnie rozczarowanie.
Chromebooków w Polsce praktycznie nie ma, a nawet jeśli są, to ich cena nie należy do najniższych. To samo tyczy się subnotebooków. Takich modeli jak DELL Latitude 3150 ze świecą szukać, a jedyne oferty dotyczą kilku-kilkunastu sztuk z importu z USA, które rozchodzą się jak ciepłe bułeczki.
Może więc zatem sprzęt używany? To jest ciekawe rozwiązanie, ale trzeba liczyć się z wymianą akumulatora. Nowsze konstrukcje posiadają już wbudowane ogniwa, których ceny są horrendalnie wysokie i cała operacja praktycznie nie ma sensu. Wyjście zatem jest jedno – starsze, popularne, biznesowe modele, które posiadają zaplecze dość tanich zamienników baterii.
Postawiłem sobie jasny cel – kupno wystarczająco wydajnego, małego laptopa do multimediów, który wytrzyma bez podłączania do prądu co najmniej 5 godzin. Najważniejsze kryterium – maksymalnie niska cena.
Kluczowym zagadnieniem był wybór głównego urządzenia. Musiał być maksymalnie tani, ale zarazem oferować wystarczającą wydajność oraz spore zaplecze tanich części zamiennych. Wybór padł na nieśmiertelnego malucha – Lenovo ThinkPad X220.
Sprzęt ten posiada ekran o przekątnej 12 cali oraz rozdzielczości 1366 na 768 pikseli. Niewielki, o niezbyt wysokiej rozdzielczości, co powinno świetnie wpłynąć na energooszczędność. Pomimo tego, że to już dziadek (egzemplarz z 2011 roku), wyposażony w procesor Core i5-2520M oraz odpowiednie komponenty wciąż w zupełności wystarcza do pracy biurowej i konsumpcji multimediów. Warto także wspomnieć o wbudowanym modemie 3G (w niektórych wersjach, można też dokupić osobno), opcjonalnym czytnikiem linii papilarnych, dość archaicznym, ale jakże skutecznym podświetleniu wodoodpornej (sic!) klawiatury, a także dostępności złącza expresscard.
Mój egzemplarz nabyłem za 330 złotych. Dość niska cena została okupiona brakiem dysku, małą pamięcią RAM i anglojęzycznym układem klawiatury. Zauważyłem także dość znaczne nagrzewanie się obudowy. Z tymi problemami trzeba będzie się jakoś uporać.
Na pierwszy ogień poszedł brak dysku, co, nie ukrywam, było zamierzonym działaniem. W taki sposób zbiłem nieco końcową cenę. Czym przecież jest notebook w obecnych czasach bez SSD? To właśnie dzięki dyskom półprzewodnikowym starsze modele odżywają.
Tutaj również postanowiłem oszczędzić. Wybór padł na jeden z tańszych dysków na rynku, wykorzystujący kości 3D NAND – Lite-On MU3 120 GB. Ten SSD to przede wszystkim niesamowita cena – zaledwie 110 zł za nową sztukę. Wielkim plusem jest także podejście do TBW, czyli maksymalnego zapisu. W przypadku jego zadeklarowania producent nie przewiduje wykonania naprawy gwarancyjnej, jeśli został przekroczony. Lite-On MU3 tego problemu nie ma – brak limitu TBW.
Czas na niedobór pamięci RAM. Lenovo X220 oferuje dwa sloty na pamięć DIMM DDR3. W moim przypadku 2 GB na pokładzie rozłożone były na 2×1 GB, co skutecznie uniemożliwiało rozbudowę. Zakupiłem więc odpowiedni używany moduł 4 GB za 50 złotych. W przyszłości bez problemu dołożę drugą kość.
Ostatnie zagadnienie być może stanowiłby dość spory problem w przypadku urządzeń ze standardowo podświetlaną klawiaturą od dołu. ThinkPad X220 oferuje górną lampkę doświetlającą, więc bez problemu możemy nabyć naklejki spolszczające za kilka złotych i nakleić na naszą klawiaturę bez obawy o brak podświetlenia niektórych klawiszy. Czemu tego nie zrobiłem? Zapewne z lenistwa, a może by popisać się pamięcią polskiego układu znaków? B).
Tak skompletowany zestaw potrzebował już tylko lepszej baterii, albowiem ta standardowa, nieco wymęczona, oferowała około 2-3 godziny pracy. To stanowczo za mało! Tutaj kolejny ogromny plus dla X220 – na rynku oprócz standardowych zamienników znajdziemy także powiększone wersje 6600 mAh. Postanowiłem przetestować dwie baterie – standardowy zamiennik 4400 mAh od GreenCell oraz powiększony 6600 mAh.
Podsumujmy zatem wydane pieniądze:
Lenovo X220 Core i5-2520M 2 GB RAM | 330 zł |
Dysk Lite-On MU3 120 GB | 110 zł |
Pamięć RAM 4 GB DDR3 | 50 zł |
Bateria 6600 mAh | 108 zł |
Naklejki | 10 zł |
Suma | 608 zł |
Co dostajemy za niecałe 610 złotych? Używanego, biznesowego laptopa, oferującego dość dobre parametry, podświetlaną i wodoodporną klawiaturę, a do tego nowiutki SSD i powiększoną baterię.
Do wad zdecydowanie możemy zaliczyć fakt, że to wciąż sprzęt używany, a nie nówka ze sklepu. Warto także pamiętać, że w przypadku akumulatora operujemy na zamienniku. Po zakupie radzę dokładnie sprawdzić jego parametry oraz zachowanie, a wszelkie problemy od razu zgłaszać sprzedającemu. Często baterie posiadają opcję zwrotu z czasem wydłużonym do 30 dni.
Należy pamiętać, że końcowa cena może się różnić – wszystko zależy od tego, jaki model uda nam się upolować. Czasem warto zerknąć na oferty sklepów z laptopami poleasingowymi (dobrze przetestowane modele, często z dodatkową gwarancją serwisową). Sprzęt używany należy także dobrze obejrzeć przed zakupem, aby sprawdzić jak działa i czy nie posiada żadnych ukrytych wad.
Przy oględzinach warto dokładnie obejrzeć zawiasy (czy pracują dobrze i nie posiadają luzu), ekran (czy nie posiada przebarwień, przejaśnień, bad pixeli i nie zmienia obrazu przy poruszaniu klapą matrycy). Polecam również wykonać któryś z testów obciążeniowych, np. OCCT, aby sprawdzić, jak laptop zachowuje się przy maksymalnym zapotrzebowaniu na wydajność – czy się nie grzeje, czy nie pojawiają się artefakty na ekranie, czy po prostu wytrzymuje maksymalny pobór mocy.
Czy jest jakaś tania alternatywa wśród nowych sprzętów? Niestety mam złe wieści. Przy tak niskim budżecie ciężko będzie znaleźć przyzwoity nowy sprzęt, nie wspominając już o czasie pracy na baterii. Teoretycznie nowe, budżetowe laptopy, wyposażone w słabsze, ale bardziej enegooszczędne procesory, mają nieco łatwiej w przypadku czasu pracy. Niestety w parze nie idzie duża bateria, która nie dość, że często mało pojemna, niemal zawsze jest wbudowana.
Jedyną alternatywą są zatem importowane z USA chromebooki lub modele „szkolne”, takie jak wcześniej już wspominany Dell Latitude 3150. Ich ilość jest niestety dość mocno ograniczona, zaś cena w przypadku modeli dostępnych w dystrybucji – bardzo wysoka jak na oferowane parametry.
I to koniec wprowadzenia do tematu. W kolejnym tekście prawdopodobnie zajmę się czyszczeniem układu chłodzenia w Lenovo X220, a także (jeśli wpis nie okaże się zbyt długi) testami wydajności, pomiarami głośności oraz weryfikacją czasu pracy na baterii.
Serdecznie dziękuję firmie Lite-On za użyczenie swojego dysku Lite-On MU3 120 GB oraz GreenCell za baterię 4400 mAh do Lenovo X220!
Chcesz być na bieżąco z nowościami ze świata technologii. Zapisz się do bezpłatnego newslettera
Copyright power by:
ITPC.net.plNa portalu ITPC znajdziecie Państwo najnowsze informacje ze świata IT, wyczerpujące recenzje najnowszego sprzętu oraz forum dyskusyjne, gdzie można rozwiązać problemy techniczne.Historia ITPC sięga 2009 roku…