Chcesz być na bieżąco z nowościami ze świata technologii. Zapisz się do bezpłatnego newslettera
Intel sukcesywnie poszerza swoją ofertę procesorów, wprowadzając na rynek zgodnie z przyjętą strategią Tick-Tock kolejne modele procesorów z rodzin Pentium i Core. W niespełna 4 miesiące po zniesieniu embarga i równocześnie postępującej aklimatyzacji tychże jednostek na rynku, mamy okazję jeszcze raz zrewidować pewne założenia, i wyciągnąć na wokandę również inne wyniki zbiorcze. Tym razem w naszej redakcji zagościł najwydajniejszy procesor wchodzący w skład jednostek 4 generacji o nazwie kodowej ‚Devils Canyon’, które pomimo nieco odmienionej nazwy roboczej, w dalszym ciągu bazują na bardzo dobrze nam znanej mikroarchitekturze Haswell. Jakie zmiany poczyniono, jakich rezultatów w podkręcaniu po usprawnieniu przewodnictwa cieplnego się spodziewać, oraz które z deklaracji okażą się w pełni prawdziwe, a które będziemy zmuszeni zaliczyć jedynie na poczet teorii bez pokrycia, o tym dowiecie się po lekturze niniejszej publikacji.
O architekturze słów kilka
Zmian wbrew pozorom nie uświadczymy wiele, w tok obranego cyklu Tick-Tock najnowszy narybek Intela jest jedynie drobnym krokiem naprzód. Na próżno doszukiwać się tutaj zmian na miarę lat 07′-08′ kiedy w naszych konfiguracjach stopniowo zaczęły gościć procesory Core 2 Duo które wywołały niemały przewrót jak na ówczesne realia, niemniej jednak, owy progres został zachowany również w tym przypadku. W dalszym ciągu kontynuowana jest implementacja czterodrożnego kontrolera rozkazów, oraz systematyzowanie instrukcji maszynowych dzięki zastosowaniu technologii Macro-op i Micro-op …i również w tej kwestii nic nie uległo zmianie. Miejsce kontrolera pamięci nadal znajduje się w agencie systemowym, podobnie sprawy mają się z szyną DMI, oraz PCIe. Mamy magistralę pieścieniową, mamy LLC…..generalnie rzecz ujmując – sztampa. Zarówno od strony części wykonawczej, i nadrzędnej procesora, z wyjątkiem wprowadzenia instrukcji TSX-NII nie zaznaliśmy żadnych znaczących zmian względem poprzednika, nawet w kontekście samego IPC, gdyż ten współczynnik pozostaje niezmienny. Jednak w dzisiejszej recenzji postaramy skupić się jedynie na najważniejszych z użytkowego punktu widzenia aspektach, wszak to one nas najbardziej interesują
Jedną z najczęściej omawianych usprawnień, jest zmiana materiału termoprzewodzącego pomiędzy rdzeniem procesora a odpromiennikiem ciepła, na materiał o lepszych właściwościach termicznych, co przynajmniej w teorii, pozwoli na uzyskanie pewnego buforu.
Po drugie – Przeprojektowano centralną część procesora. Producent zdecydował się na zastosowanie innych kondensatorów SMD, i cewek w obrębie ścieżek połączeniowych, takie posunięcie ma na celu poprawę możliwości podkręcania.
Core i7 4790k w pełnej krasie
Pierwsze co rzuca się w oczy – taktowanie bazowe. Względem 4770k Devils Canyon taktowany jest zegarem 4GHz zaś sam TurboBoost 2.0 pozwala wymusić taktowanie rzędu 4.4GHz dla jednego rdzenia fizycznego, oraz 4.2Ghz w momencie symultanicznego obciążenia wszystkich rdzeni, taki zabieg jednocześnie wymusił zastosowanie wobec 4790k wyższego napięcia domyślnego, w konsekwencji czego minimalnie wzrósł nam sam współczynnik TDP (skrót. Thermal Design Power) W tym miejscu warto jeszcze napomknąć o implementacji jednego z mechanizmów wirtualizacji o nazwie VT-d czego zarówno procesory Sandy Bridge, Ivy Bridge, oraz Haswell nie oferowały. Także w przypadku DC zastosowano ten sam układ graficzny tj. HD4600 bedący jednocześnie najwydajniejszym iGPU w dotychczasowej ofercie procesorów Intel. Na podkładzie znalazło się również miejsce dla technologii HyperThreading (SMT) nieustannie towarzyszącej jednostkom linii i7 od czasu premiery układów Nehalem.
Zdjęć produktu:
Copyright power by:
ITPC.net.plNa portalu ITPC znajdziecie Państwo najnowsze informacje ze świata IT, wyczerpujące recenzje najnowszego sprzętu oraz forum dyskusyjne, gdzie można rozwiązać problemy techniczne.Historia ITPC sięga 2009 roku…