Wczoraj Internet żył zdjęciem jednej z klientek sieci sklepów Biedronka, na którym przedstawione zostały miksery ręczne Hoffen. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie zdjęcia znajdujące się
na opakowaniu produktu, które zostały opatrzone… logiem jednego z najpopularniejszych banków zdjęć Shutterstock. Postanowiliśmy skontaktować się z przedstawicielami Biedronki, aby wyjaśnić całą sytuację.
Prawie 6000 reakcji, ponad 300 komentarzy i 700 polubień – tak wygląda bilans postu, który obiegł cały polski Internet oraz wiele różnych mediów. Wszystko za sprawą zdjęć na opakowaniu miksera ręcznego, sprzedawanego w sieci sklepów Biedronka. Przeciętny Kowalski raczej przeszedłby obojętnie obok czegoś takiego, lecz nie umknęło to uwadze społeczności fanpejdża ściśle związanego z grafiką.
Temat od razu podłapał wykop oraz niektóre media, głównie związane z technologią
oraz prawami autorskimi. O co tak naprawdę chodzi? O napis na obrazkach umieszczonych na opakowaniu nieszczęsnego miksera. Bank zdjęć Shutterstock za pomocą takiego znaku wodnego zabezpiecza swoje grafiki przed nieautoryzowanym wykorzystaniem. Dopiero po wykupieniu odpowiedniej licencji możemy pobrać obrazki pozbawione logo firmy.
Rodzi się więc pytanie – czy Hoffen, będący producentem dostarczającym swoje produkty do sieci sklepów Biedronka, miał prawa do komercyjnego wykorzystania tych fotografii? Postanowiłem skontaktować się
z przedstawicielem sklepu, aby rozwiać wszelkie wątpliwości. Oto odpowiedź, jaką uzyskałem:
„Przede wszystkim prawa do tych zdjęć zostały wcześniej wykupione i producent miksera mógł z nich korzystać na opakowaniu. Faktem jest, że za sprawą niefortunnego błędu naszego dostawcy, polegającego na wysłaniu pliku roboczego do druku, znalazła się na nim grafika ze znakiem popularnego banku zdjęć. Jesteśmy jednak przekonani, że w najważniejszej z punktu widzenia naszych klientów kategorii jakości samego produktu, jest to produkt godny polecenia.”
Zgodnie z tą wypowiedzią na pewno nie możemy mówić o naruszeniu praw autorskich Shutterstock. Wszystko okazało się być zwykłym błędem dostawcy, który najwidoczniej nie zauważył, iż wysyła do druku wersję roboczą ze znakiem wodnym.
Źródło: Brief @ Facebook, opr. własne