Wszystko wskazuje na to, że tańsze karty GeForce RTX mogą posiadać ograniczenia programowe co do ich podkręcania. Za modele z fabrycznym OC bez blokad zmiany taktowania zegarów zapewne zapłacimy więcej. Całość przypomina monopolowe podejście Intela, który osobno sprzedawał procesory z zablokowanym i odblokowanym mnożnikiem.
O sprawie donosi redakcja TechPowerUp, która zauważyła dziwne identyfikatory kart podczas prac nad nową wersją ich popularnego oprogramowania GPU-Z do analizy parametrów GPU. Konkretne urządzenia, zaczynając na RTX 2080Ti i kończąc na 2070, posiada dwie wersje, inaczej oznaczone. Przykładowo RTX 2080 oprócz identyfikatora 1E82 posiada także 1E87. To nowe zjawisko, albowiem wcześniej istniała tylko i wyłącznie jedna wersja z pojedynczym ID. Nie ważne, czy mówiliśmy o wersji referencyjnej czy też nie.
Według TechPowerUp ma to pozwolić na rozróżnienie kart z układami TU102-300 oraz TU102-300-A. W obydwu przypadkach mówimy o RTX 2080Ti, lecz ten pierwszy układ podobno znajdzie się w tańszych kartach, które posiadać będą ograniczenia OC. Serwis ostrzega również, że flashowanie biosów, pozwalające nie tylko na łatwe OC, ale także na podbicie maksymalnego poboru mocy, może okazać się awykonalne w przypadku tańszych urządzeń.
To oczywiście stanowi ogromny cios dla klientów. Jeśli producenci nie oznaczą dokładnie swoich kart, podkreślając przy tym możliwości i ograniczenia konkretnej wersji, może dojść do niemałego zamieszania na rynku. Miejmy nadzieję, że cenowo różnica między „non-OC” i „OC” nie będzie bardzo duża.